To wyjątkowe zlecenie, tak samo jak modrzewiowy dwór na pograniczu Natolina i Kabat a przede wszystkim historia rodziny Karniewskich – najstarszego rodu na Ursynowie, którzy do dziś są właścicielami terenu i szczycą się wspaniałą historią….
Budynek powstał w pierwszej połowie XIX wieku na rozległym terenie między parkiem Przy Bażantarni a współczesną ul. Rosoła. Teren ten, został podarowany przez rodzinę Potockich, właścicieli dóbr wilanowskich, w podziękowaniu za uratowanie majątku w czasie powstania styczniowego. Julian Karniewski wziął na siebie winę za transport broni dla powstańców, który zorganizował August Potocki. Władze carskie wtrąciły Juliana do więzienia, gdzie czekał już na zsyłkę na Sybir. Z opresji wyratowała go żona Potockiego, która przekupiła urzędników carskich. W nagrodę za uratowanie rodu szlacheckiego przed niechybną konfiskatą majątku, Karniewski otrzymał posiadłość między Aleją Kasztanową a dzisiejszą ul. Przy Bażantarni. W Alei Kasztanowej do dziś znajduje się postawiony w podzięce za uratowanie przed zsyłką drewniany krzyż powstańczy z lat 60. XIX wieku.
Potomkowie Juliana od lat prowadzą przy ul. Rosoła 19 firmę ogrodniczą. Na początku XX wieku syn Juliana – Antoni, uczestnik I wojny światowej, posadził sady owocowe. Po nim, ogrodnictwem zajmował się jeden z jego sześciorga dzieci – Jerzy, uczestnik bitwy o Monte Cassino podczas II wojny światowej. Gospodarstwo po nim, p rzejąłsyn Michał – dziś senior rodu, absolwent i emerytowany wykładowca SGGW. Dziś gospodarstwem zajmuje się jego potomek Marek Karniewski.
Sam obiekt zaś, według legendy został zbudowany bez użycia jednego gwoździa i przeniesiony na Natolin z innego miejsca. Budowla powstała w pierwszej połowie XIX wieku i wiele przeszła. W 1918 roku doszło do pożaru dworku, podczas którego spłonął ganek. Podczas II wojny światowej do środka wpadł granat, który wybuchając narobił wiele szkód. Po II wojnie światowej obiekt był wielokrotnie remontowany a w latach 70. XX wieku został wpisany do rejestru zabytków. Niedawno przeszedł gruntowny remont…
My również mieliśmy w tym swój udział. Do naszych zadań było wyremontowanie i odtworzenie urządzeń grzewczych pochodzących z przełomu XIX i XX wieku. Należały do nich dwa piece kaflowe typu ścianówka powstałe z kafli kwadratelowych (piec nr 2 zachował się tylko w zakresie tylnej ściany – należało go odtworzyć), piec kuchenny nr 1 z ogromnym piecem chlebowym, który wymagał całkowitego remontu, odtworzenie zburzonego pieca kuchennego nr 2, remont oryginalnej wędzarni na poddaszu oraz renowacja i przywrócenie do świetności kominka poprzez dorobienie brakującego elementu ceramicznego.
Zarówno dwór jak i jego wnętrze należało do skromnych… dlatego też odtworzenie urządzeń musiało być wpisane w jego charakter, tym bardziej że nad całością nadzór sprawował Stołeczny Konserwator Zabytków. Tak więc, po demontażu urządzeń, wszystkie kafle trafiły do naszej pracowni. Tam też po oczyszczeniu, inwentaryzacji oraz renowacji zostały uzupełnione innymi, pozyskanymi na rynku wtórnym poprzez demontaż pieców. Podobnie było z drzwiczkami piecowymi… Po kilku miesiącach nadszedł moment odbudowy.
Piece kaflowe nr 1 i 2 zasilane są grzałkami elektrycznymi. Piec kuchenny nr 1 wraz z piecem chlebowym jest dziś sprawnym i prawdziwym zduńskim urządzeniem na drewno. Podobnie z wędzarnią… Piec kuchenny nr 2 znajdujący się w korytarzu stanowi ozdobę z epoki. Kominek stał się biokominkiem z jasnym szamotowym wnętrzem. Wszystkie te odtworzone i sprawne urządzenia wpisały się we wnętrze i zgodnie z zamierzeniem sprawiają wrażenie jakby rzeczywiście powstały pod koniec XIX wieku.
Comments are closed